Zapytany: „Co jadłeś na obiad?” zawsze odpowiadał: „Kotleta z ziemniakami”, niezależnie, czy jadł akurat kurczaka z ryżem, schabowego z frytkami czy rybę na dyniowym purée. Zawsze jadł kotleta z ziemniakami. Wszystko zmieniło się, gdy poznał ją.
On nie był, oględnie mówiąc, miłośnikiem kulinariów. Choć doceniał smak, świeżość i sytość posiłku, nie zapamiętywał, co je. Nie dlatego, że było mu obojętne czy nie znał produktów. Po prostu, z niezrozumiałych dla innych osób przyczyn, nie skupiał się na tym.
Ona była kucharką-amatorką i fanką dobrych smaków. Nie ulegała żywieniowym modom ani nie poszukiwała nowości. Wolała celebrować proste i sprawdzone smaki kuchni polskiej, włoskiej i francuskiej, zwłaszcza z biednych regionów. Wiosną zachwycała się młodymi szparagami z jajkiem sadzonym i ziemniakami posypanymi koperkiem, latem ponad wszystko kochała chleb z masłem i pomidorem malinowym i ugotowaną kolbę kukurydzy, a jesienią – krem z dyni z imbirem. Wedy też wszystkie ulubione smaki pieczołowicie zamykała w słoikach, by zimą móc częstować nimi bliskich.
Nauczył się przy niej aksamitnego smaku awokado, chrupkości duszonych w czosnku i winie krewetek oraz tego, że majonez można zrobić samodzielnie, bo ten kupny ma konserwanty i tanie tłuszcze. A przede wszystkim zaczął zwracać uwagę na to, co ma na talerzu, chwalić jej kulinarne dokonania i myśleć o zapełnianiu domowej lodówki czymś więcej niż parówkami, cebulą, jajkami i ketchupem.
W kulinarnej metamorfozie poszedł znacznie dalej. Dziś, zapytany, na co ma ochotę, nie mówi już „Co dasz, będzie dobre”, ale pytał o „Ten makaron w kremowym sosie” albo „Sałatkę z serem feta i oliwkami, bo dawno nie było”. Najbardziej jednak cieszył się na hasło „Dziś nie będzie kolacji. Tzn. będzie, ale z resztek”. Zupa z resztek – to po jajecznicy z kawalerskich czasów – jego ulubiona potrawa. Najbardziej smakuje mu z kleksem jogurtu naturalnego i świeżą bagietką lub chlebem. W domu, gdzie się wychował, słuszna pajda towarzyszy każdej zupie, z wyjątkiem rosołu.
Zupa z resztek na chłodne wieczory
Składniki:
Resztki szynki, kiełbasy, boczku lub pieczeni z obiadu, jedna czerwona cebula, dwa strąki selera naciowego lub kawałek cukini, 2 ząbki czosnku, pół czerwonej papryki, puszka passaty pomidorowej, mała puszka fasoli czerwonej, soczewicy lub kukurydzy (zupa obejdzie się bez tego składnika, można też dać cokolwiek innego, co akurat mamy w spiżarni, lub dorzucić wszystkiego po trochu kończąc w ten sposób pozaczynane puszki groszku, soczewicy lub oliwek zalegające od kilku dni w lodówce). Płaska łyżeczka chilli lub ostrej pasty paprykowej (np. Harissa lub Sambal oelek). Sól, pieprz, natka pietruszki. Oliwa.
Proponowane dodatki: jogurt naturalny z odrobiną ostrej harissy, oliwki, guacamole z dymką i pomidorami, kawałki czerwonej papryki. A najchętniej – wszystko na raz.
Przygotowanie:
Mięsa pokroić w kostkę. Cebulę i czosnek obrać. Paprykę, seler naciowy i cukinię umyć. Wszystkie warzywa pokroić w niedbałą kostkę. Zawartość puszek – odsączyć na durszlaku. Mięso z cebulą przesmażyc 3 minuty na dnie garnka z odrobiną oleju. Dodać warzywa, wlać szklankę wrzątku i chwilę dusić. Zalać passatą pomidorową. Dodać natkę, chili, sól, pieprz i czosnek. Gotować na niedużym ogniu około 10-15 minut. Podawać z pieczywem i kleksem jogurtu naturalnego i/lub guacamole.