Gęsina na świętego Marcina. Czyli obiad zamiast marszu niepodległości

gęsina

Pomyślcie tylko, jak byłoby pięknie, pysznie i jak pokojowo, gdyby Dzień Niepodległości Polacy, zamiast na upolitycznionych marszach niepodległości, spędzali biesiadując z rodziną i przyjaciółmi ku chwale Niepodległej? Gdyby zamiast rac i wyzwisk, w niebo leciały fajerwerki i korki od szampana. Gdybyśmy zamiast nerwowo demonstrować – radośnie świętowali, a zamiast kłócić się o ideologie, spierali się tylko, czy gęsina lepsza jest z żurawiną, czy może jednak z jabłkami. 

Od lat towarzyszy mi marzenie, że Dzień Niepodległości spędzamy radośnie, śmiejąc się i jedząc z przyjaciółmi wystawne dania rodem z książek Lucyny Ćwierciakiewiczowej. Wyobrażam sobie, że panowie na tę okazję przyklejaliby sobie wąsy Piłsudskiego, a panie upinały wysokie koki. Wszyscy wiedzieliby, że na listopadowy odświętny obiad je się pieczoną gęsinę, kaszę gryczaną z grzybami oraz buraki z chrzanem na ciepło. Na deser – rogale świętomarcińskie, kruche ciasto ze śliwami (które lubił ponoć sam marszałek Piłsudski) albo sernik z dynią. Naprawdę można się rozmarzyć.

Polska wolnowybiegowa gęsina wciąż bardziej ceniona jest za granicą niż u nas. Polacy nadal uparcie wolą kurczaki i schabowego. Mięso suche, blade i nijakie. Tymczasem jeśli brać pod uwagę zdrowotne i smakowe właściwości mięsa, gęsina nie ma sobie równych. Na szczęście jest nadzieja na zmianę, a idea pieczenia gęsiny na świętego Marcina zyskuje na popularności. Może kiedyś na polski Dzień Niepodległości gęsina będzie tak oczywista, jak w Stanach Zjednoczonych oczywisty jest indyk na Święto Dziękczynienia? W końcu Polacy nie gęsi i swoją gęsinę mają, prawda?

Gdy nadejdzie 11 listopada, spotkajcie się przy stole, skosztujcie gęsiny i wznieście toast za Niepodległą. Najlepiej czymś polskim. Tradycyjne destylaty z owoców albo wina z coraz liczniejszych polskich winnic będą w sam raz.

Pieczona gęsina z jabłkami na świętego Marcina 

Składniki:

– 4,5 kilogramowa gęś
– 1,5 łyżki soli gruboziarnistej
– łyżeczka pieprzu
– 3 ząbki czosnku
– 3 nieduże jabłka, najlepiej kwaśne i twarde jak np, szara reneta
– 2-3 szalotki
– łyżeczka suszonego majeranku
– łyżeczka suszonego tymianku
– 1 łyżka masła

Gęś umyć, osuszyć i pozbawić ewentualnych resztek piór. Przygotować pastę do marynowania mięsa: w moździerzu rozgnieść trzy ząbki czosnku, sól i pieprz.  Mięso dokładnie natrzeć pastą w środku i na wierzchu. Jabłka i szalotki (ewentualnie mogą to być też zwyczajne cebule) obrać, pokroić na ósemki, wymieszać z ziołami i włożyć do środka gęsi. Przed ułożeniem w gęsiarce lub brytfannie ptaka można zaszyć przy użyciu sznurka i wykałaczek. Na końcu skórę posmarować masłem i całość przykryć. Mięso powinno leżakować w temperaturze pokojowej około godziny. Po tym czasie wstawić je otwarte do piekarnika rozgrzanego do 220 st. C na 30 minut, po czym odwrócić gęś i znów piec 30 minut. Następnie zamknąć naczynie, obniżyć temperaturę do 175 st. C i piec przez 2,5-3 godziny, polewając od czasu do czasu wytopionym tłuszczem.

Po upieczeniu z naczynia ostrożnie zebrać nadmiar tłuszczu, a pozostały sos wraz z cebulą (i opcjonalnie także upieczonymi jabłkami) zmiksować i przelać do rondla. Gotować na małym ogniu. W razie potrzeby, jesli będzie zbyt rzadki, sos zagęścić łyżką mąki mieszając intensywnie rózgą, aby nie zrobiły się kluski i zagotować.

Gęsinę kroić i podawać dopiero, gdy mięso odpocznie co najmniej kwadrans.

Danie serwować z kaszą ugotowaną na sypko, kluseczkami śląskimi lub leniwymi polanymi sosem z gęsi. Jabłka ze środka gęsi można po prostu podać razem z mięsem lub zmiksować w sosie dla jego zagęszczenia. Można też rozgnieść je widelcem i dodać do buraczków na ciepło.