Deser ciepło-zimno dla kochanka

Gdy robiła to danie, zawsze towarzyszyła jej pewna ekscytacja. Po pierwsze dlatego, że upiornie gorący karmel niebezpiecznie skwierczał na patelni, domagając się pełnej atencji i błyskawicznego działania. Ale także dlatego, że było ono obietnicą równie gorącego ciągu dalszego.

Smażone w karmelu dojrzałe banany, które na talerzu, w zetknięciu z lodami bezwstydnie je roztapiały, to najbardziej zmysłowy deser, jaki była sobie w stanie wyobrazić. Robiła je tylko dla mężczyzn. Nie zważała, czy był to jeszcze chłopak, już narzeczony, czy w końcu mąż, zawsze traktowała go jak kochanka. Na wpół nieznajomego, posiadanego na chwilę, nieosiągalnego faceta, który zostanie nieco dłużej a może wróci znów po więcej, jeśli zostanie odpowiednio ugoszczony.

W tym deserze nie tyle chodzi o smak, ale o konsystencję i temperaturę. Jest jak gra w ciepło-zimo. Do słodkich do obłędu ciepłych i miękkich bananów doskonale pasuję kremowe lody, najlepiej czekoladowe, choć waniliowe lub pistacjowe sprawiłyby się tu różnie dobrze. Na dodatek kilka wybuchowych ziaren granatu, prażone migdały i listek melisy lub mięty. Ale i nagie danie to będzie nie gorsze.

Składniki dla dwojga

– jeden duży lub dwa mniejsze dojrzałe banany
– cztery łyżki cukru trzcinowego
– sok z połówki cytryny
– lody czekoladowe
– dwie łyżki pestek granatu
Do dekoracji: prażone miały w płatkach i liście świeżej mięty.

Przygotowanie

Na suchej patelni powoli rozgrzać cukier. Nie mieszać. Gdy się rozpuści, ułożyć na nim banany, chwilę smaż i odwrócić na drugą stronę. Zdjąć z gazu, banany delikatnie skropić sokiem z cytryny i niezwłocznie wyłożyć na talerz wraz z odrobina karmelu, jaki zotsał na dnie patelni. Przy każdej porcji bananów ułożyć duża kulkę lodów, obsypać ziarenkami granatu, migdałami i ziołami. Podawać z kawą. Flirtować.

Dodaj komentarz