Skąd się wzięły historie?

Kuchnia nie ma sensu w oderwaniu od ludzi. Dlatego nigdy nie przywiązywałam uwagi do przepisów, ale do osób, które gotują lub jedzą. Bardziej niż składniki, istotne są okoliczności, a nad proporcjami i precyzją wykonania, zawsze górę biorą emocje. Nie chodzi przecież o jedzenie, ale o rodzinne obiady, przygotowania do świąt, kolacje we dwoje, wspólne gotowanie dla przełamania lodów, makarony dla siebie samej na pocieszenie, zupy na rozgrzanie, torty na urodziny, drinki na przyjęcie z przyjaciółmi, przekąski do dobrego filmu, kanapki na piknik i sałatki, którymi chcemy zaimponować. Czasem też o zbite talerze, kłótnie o pietruszkę i życiową niestrawność.

Historie słodko-słone wydarzyły się naprawdę. Ludzie, którzy oblizują w nich palce, proszą o dokładkę lub męczą ręce przy wyrabianiu ciasta są prawdziwi, i – choć tylko nieliczni wiedzą, że o nich napisałam – wszyscy bardzo dla mnie ważni. Zapraszam by ich poznać. Wejście przez kuchnię.

1 Comment

Add Yours

Dodaj komentarz