Blog

Sałatka z patelni na wiosenne postanowienia

Gdy nadchodziła wiosna, na domowników padał blady strach. Trzeba było ruszyć tyłek sprzed telewizora. Lepsza pogoda oznaczała bowiem koniec wymówek od biegania czy roweru. Wypadało też zrzucić parę kilogramów z bioder i parę smakołyków z talerza. On miał przestać zajadać kanapki po dwudziestej pierwszej, ona miała zrobić detoks od wieczornego wina i pozornie tylko niegroźnych przekąsek. Oni – mieli się w tym wspierać i motywować. Sałatki jeść mieli i jogurty, biegać i chudnąć w oczach. Znacie to? 

Zbyt poważne podejście do carbonary

Miał na imię Luigi i był najbardziej nietypowym Włochem jakiego znała. Nie był nieprzytomnie zakochany we własnej ojczyźnie, płynnie mówił po angielsku, chętnie uczył się kolejnych języków obcych i nie mieszkał z mamą. Ba – nie dość, że wyprowadził się z rodzinnego domu, to jeszcze bez żalu wyprowadził się w Włoch. Wybrał Wyspy Brytyjskie twierdząc, że tamtejsza pochmurna pogoda bardziej mu odpowiada niż południowy skwar. Lubił podróżować i smakować nowych rzeczy. Dziwak jak na włoskie standardy.

Cukinia przechodnia

Nim trafiła do K. i według jej znajomych, stała się „jej cukinią”, była cukinią Beni.  K., gdy spróbowała jej po raz pierwszy, zapomniała się i wyjadła widelcem całą zawartość stoika. Zrobiła to łapczywie i bezwstydnie, wydłubała sałatkę do ostatniego ziarenka gorczycy, jakie zostało na dnie. Benia popatrzyła na nią z radosnym politowaniem i powiedziała: „Oj biedaku dam ci przepis, to banalnie proste”.