W kuchni lubiła być sprytna. Resztki ziemniaków z wczorajszego obiadu w mgnieniu oka potrafiła przerobić na wytworne danie, na hiszpańską frittatę z warzywami chociażby. Albo na polskie słodkie kopytka z jogurtem, miodem i truskawkami. Czasem specjalnie gotowała za dużo ziemniaków, żeby nie musieć przez ten mozolny proces przechodzić raz jeszcze dnia kolejnego. Obieranie i gotowanie ziemniaków uważała bowiem za jedno z najbardziej nudnych i pracochłonnych procedur kulinarnych. A ona chciała gotować szybko, zdrowo, efektownie i ograniczając bałagan do minimum. Z lenistwa i próżności. Nie lubiła sprzątać. Lubiła zbierać pochwały.
Sprytna i wybitna, czyli frittata ze szparagami i dymką
Szparagi i hasztagi
Książki kucharskie kupuję pasjami. Jednak nie dla przepisów, ale dla zdjęć. Czerpię z nich inspiracje na nowe połączenia smakowe, podpatruję mistrzowskie ujęcia. Jem oczami i wielbię foodfotografów. Bo gotować -lepiej lub gorzej – potrafi każdy. Ale zrobić dobre zdjęcie jedzenia – to już wyższa szkoła jazdy, a ja w tej szkole jestem dopiero w zerówce. I nie jestem w niej sama. W sieci co rusz napotykam smutne próby sfotografowania ciapy gulaszu z kaszą albo kotletów w kolorze starej teflonowej patelni. No nie, nie i jeszcze raz nie.
Sałatka z patelni na wiosenne postanowienia
Gdy nadchodziła wiosna, na domowników padał blady strach. Trzeba było ruszyć tyłek sprzed telewizora. Lepsza pogoda oznaczała bowiem koniec wymówek od biegania czy roweru. Wypadało też zrzucić parę kilogramów z bioder i parę smakołyków z talerza. On miał przestać zajadać kanapki po dwudziestej pierwszej, ona miała zrobić detoks od wieczornego wina i pozornie tylko niegroźnych przekąsek. Oni – mieli się w tym wspierać i motywować. Sałatki jeść mieli i jogurty, biegać i chudnąć w oczach. Znacie to?
Żur ich powszedni
Żur gotowany na zakwasie, jest jak niekończąca się opowieść. To nie jest tylko zupa, to świadek płynącego czasu i przemiany starego w nowe. Często zapominamy, że materia, która nas tworzy, kiedyś była gdzie indziej, i będzie trwać gdzieś nadal, gdy nas już zabranie. Żur kryje w sobie tę prawdę o świecie. W każdym zakwasie jest coś z poprzedniego. I każdy zakwas daje początek nowemu.
W kuchni staropolskiej żur jadano zwłaszcza na przednówku, gdy brak było świeżych warzyw. Z tego samego powodu jest też popularną zupą wielkanocną. W domu Magdy żur je się codziennie przez okrągły rok. Na śniadanie.