Czerwiec kocha się za truskawki, długie dni, koniec szkoły i młodą kapustę tak dobrą, że aż skrzypi pod zębami, zajadana na surowo. Gdy zaś udusi się ją na klarowanym maśle z boczkiem lub wiejską kiełbasą, dorzuci tonę koperku i popieprzy tak solidnie, że czarne drobinki pieprzu widać z kosmosu, zwykła na pozór kapusta staje się przyczyną do wylizywania rondla. Dosłownie.
Kapusta – głowa rodziny polskich warzyw – właśnie teraz ma swój czas. Doceniam ją za dumny kształt, soczysty kolor, radosną chrupkość i lekką ostrość – gdy jest skrojona do surówki, oraz za subtelną słodycz- gdy jest podana na ciepło.
Zanim jednak podzielę się z Wami moim autorskim przepisem na najlepsze chyba danie z młodą kapustą, jakie jadłam, czyli lazankami à la lasagne, nasza bohaterka – kapuściana głowa – zasługuje na odrobinę wspomnień.